Świąteczny rower i podsumowanie za kwiecień
Poniedziałek, 1 maja 2017
· Komentarze(5)
Kategoria do 50km, Samotnie, śląskie, W 9 miesięcy do maratonu, Z kamerą wśród...
Rowerem ostatnio jeżdżę od święta, a że dziś święto to na rower... Do tego po weekendowym bieganiu wypada odpocząć.
Wstępnie plan był jechać rano, potem po obiedzie, finalnie wybieram się z domu dopiero po wpół do piątej. Bez planu. Chwila krążenia po naszym lesie. Rzut oka na staw w Miechowicach...
Dalej w stronę Radzionkowa... Nigdy nie wiem gdzie kończy się Bytom, a zaczyna Radzionków. Hala chyba należy do Bytomia, mimo napisów na ścianie...
Naprzeciw pozostałości jakiegoś pomnika. Ktoś wie jakiego?
Kawałek dalej spotykam kolarza...
Kierując się znakami docieram do miniskansenu górniczego, choć na miejscu zero informacji o tym.
Wiatr daje nieźle w kość od rana. Krążę jeszcze chwilę po okolicy i w końcu wracam do domu. Niestety kawałek zabrzańskim szlakiem ;-(
Na koniec wypada zrobić podsumowanie za kwiecień (w drodze do październikowego maratonu).
Ogólnie:
- rower - 2 wyjazdy - 37,06 km - Porażka :-(
- bieganie - 14 razy - 125,58 km - jest zgodnie z planem, czyli jest regularność. Dystanse coraz dłuższe, choć wciąż szału nie ma, ale na to jeszcze przyjdzie pora. Jest uśmiech.
- pływanie - 0 razy - 0 km - Jak w poprzednim miesiącu - nie było kiedy. Mam nadzieję powrócić do tego kiedyś.
- VO2 max spadek z 40 do 39 - miałem nadzieję na wzrost.
Waga: -1,7 kg (-7,0 kg od początku) - Wciąż powoli w dół.
W sumie tylko biegowo jest ok, reszta do poprawy.
Wstępnie plan był jechać rano, potem po obiedzie, finalnie wybieram się z domu dopiero po wpół do piątej. Bez planu. Chwila krążenia po naszym lesie. Rzut oka na staw w Miechowicach...
W dole staw© djk71
Dalej w stronę Radzionkowa... Nigdy nie wiem gdzie kończy się Bytom, a zaczyna Radzionków. Hala chyba należy do Bytomia, mimo napisów na ścianie...
Hala sportowa© djk71
Naprzeciw pozostałości jakiegoś pomnika. Ktoś wie jakiego?
Co to za pomnik?© djk71
Kawałek dalej spotykam kolarza...
Cóż to za kolarz© djk71
Kierując się znakami docieram do miniskansenu górniczego, choć na miejscu zero informacji o tym.
Miniskansen górniczy© djk71
Wiatr daje nieźle w kość od rana. Krążę jeszcze chwilę po okolicy i w końcu wracam do domu. Niestety kawałek zabrzańskim szlakiem ;-(
Zabrzański szlak :-(© djk71
Na koniec wypada zrobić podsumowanie za kwiecień (w drodze do październikowego maratonu).
Ogólnie:
- rower - 2 wyjazdy - 37,06 km - Porażka :-(
- bieganie - 14 razy - 125,58 km - jest zgodnie z planem, czyli jest regularność. Dystanse coraz dłuższe, choć wciąż szału nie ma, ale na to jeszcze przyjdzie pora. Jest uśmiech.
- pływanie - 0 razy - 0 km - Jak w poprzednim miesiącu - nie było kiedy. Mam nadzieję powrócić do tego kiedyś.
- VO2 max spadek z 40 do 39 - miałem nadzieję na wzrost.
Waga: -1,7 kg (-7,0 kg od początku) - Wciąż powoli w dół.
W sumie tylko biegowo jest ok, reszta do poprawy.