Zamiast snu
Środa, 2 września 2015
· Komentarze(4)
Po wczorajszej przejażdżce zastanawiałem się we wpisie, czy to nie była ostatnia jazda w tym miesiącu. Nie była. Kilka godzin później znów udało się wyjść. Zamiast snu. A może po to żeby usnąć. Nie, chyba jednak nie. Bardziej żeby pomyśleć. Choć w niedzielę słuchałem kazania, gdzie ksiądz przekonywał żeby nie myśleć. Ze tworzymy sobie niepotrzebną wirtualną rzeczywistość z własnych bezsensownych myśli. Ale tak się nie da. Ja nie potrafię. Choć chciałbym.
Zamiast tego przychodzą mi do głowy najgorsze myśli i przekleństwa.
Pokrążyłem (chyba z dziewięć kółek) po osiedlu i wróciłem do domu. Ani mądrzejszy, ani spokojniejszy, ani bardziej senny.
Do du... szy jest to wszystko. Idę się umyć i jadę do pracy. I co z tego, że dopiero piąta dochodzi...?
Zamiast tego przychodzą mi do głowy najgorsze myśli i przekleństwa.
Pokrążyłem (chyba z dziewięć kółek) po osiedlu i wróciłem do domu. Ani mądrzejszy, ani spokojniejszy, ani bardziej senny.
Do du... szy jest to wszystko. Idę się umyć i jadę do pracy. I co z tego, że dopiero piąta dochodzi...?