Róża Wiatrów 2015

Sobota, 28 marca 2015 · Komentarze(13)
Po raz pierwszy udaje mi się w końcu dotrzeć na Różę Wiatrów. Bardzo późnym wieczorem docieram do bazy w podpoznańskich Koziegłowach. Miło spotkać po kilkumiesięcznej przerwie wielu znajomych.

Najpierw rozpakowanie się, przygotowanie na jutro plecaka i roweru i można jeszcze trochę posiedzieć i pogadać, np. o przełajówkach ;-) W końcu jednak kładę się spać, bo pora naprawdę późna.

Pamiątka z imprezy © djk71


START
Kiedy się budzę większość jeszcze śpi.

Rowery gotowe © djk71


Śniadanko, wybór ubrania i oczekiwanie na rozpoczęcie imprezy. Kwadrans przed startem krótka odprawa i dostajemy po dwie mapy formatu A3 w skali 1:50 000. Mamy kilka minut na zaplanowanie trasy. O ósmej start. Przed nami 150 km w 15 godzin. Czasu wydaje się być aż nadto, ale jak zwykle wszystko wyjdzie "w praniu".

Narysowanie trasy wcale nie jest takie proste, robię drobne korekty. W końcu ruszam.

PK 4 - Zakręt rowu
Zaraz po starcie modyfikuję plan dojazdu do punktu sugerując się grupką, która jedzie przede mną. Chwilę po wjeździe w teren lekkie zamieszanie. Nie lubię jazdy w grupie bo wtedy instynkt stadny bierze górę nad racjonalnym myśleniem - skoro inni tam jadą to ja też. Po chwili korekta i jest punkt.

PK 3 - Mulda

Kolejny bliski punkt. Kiedy dojeżdżam na punkcie tłumy - nie muszę szukać.

PK 2 - Skraj lasu

Tu również nie ma problemu, choć jak się okazuje Ci którzy atakowali trochę bardziej z południowo-wschodniej strony mieli z tym trochę problemu.

PK 20 - Na ścieżce
W drodze do punktu udaje się wyprzedzić kilka kolejnych osób. Podbijam punkt i wyjeżdżając z niego skręcam w lewo i wracam do asflatu. Na mapie mam co prawda kreskę w prawo, ale pamiętam, że rysując trasę zmieniłem plany co do tego odcinka.
Coś mi jednak nie daje spokoju i wyciągam mapę z mapnika. Szlag by to trafił. Miałem skręcić w prawo i... jechać do PK 15. Zawracam.

PK 15 - (brak opisu)
Dojazd do punktu bez problemu, po raz kolejny wyprzedam te same osoby.

Przegapiłbym ten punkt © djk71


Zamiast jak większość wrócić do Wierzonki decyduję się objechać jezioro mając nadzieję, że lekkie nadłożenie drogi odrobię jadąc asfaltem. I rzeczywiście jedzie się szybko, tyle, że mocno pod wiatr.

PK 12 - Skrzyżowanie dróg
Punkt zaliczony bez problemu. Pierwsze gałęzie zaplątane w koło. Ot teraz będzie się tak częściej działo.

PK 19 - Koniec rowu
Punkt był chyba tak prosty, że nawet go nie pamiętam.

PK 5 - Zakręt rowu
Z poprzedniego punktu czerwonym rowerowym przez Zielonkę. Chyba trochę dookoła. Do tego przed punktem dojeżdżam do kilku innych zawodników i jak to bywa w takich przypadkach znów się sugeruję nimi i zaczyna się szukanie. W końcu powrót do głównej drogi  drugie podejście - tym razem trafiony - zatopiony.  Ale przynajmniej z kwadrans stracony. Wyjeżdżając z punktu mijam się z Grześkiem. Pewnie zaraz mnie dogoni.

PK 7 - Skrzyżowanie dróg
Dogania mnie przed punktem dziwiąc się czemu tak wolno jadę. Nie wiem, mam za sobą niecałe 50km i zaczynam czuć zmęczenie. Za szybkie tempo na początku? Fakt, puls był cały czas wysoki. Karta przedziurkowana. Zaraz długi asfalt więc Grzesiek już zaciska dłonie na lemondce. Nawet nie próbuję mu dotrzymać tempa.

PK 16 - Skrzyżowanie drogi z rzeką, pod mostem, zach. str.
Prawie 11km asfaltem, a ja ledwo jadę. Na punkcie banan - może zadziała lepiej niż wcześniejszy batonik.

Punkt był pod mostem © djk71


PK 17 - Skrzyżowanie  drogi i strumienia
Wylatuję z lasu na wprost czerwonego szlaku. W planach miałem jechać drogą biegnącą nieco bardziej na zachód, ale po raz kolejny dziś ruszam za innymi zawodnikami i to okazuje się być porażką. 20 minut straconych w poszukiwaniu banalnego punktu!!!

PK 18 - Skrzyżowanie dróg
Kolejny długi przelot - 12 km. Czuję straszne zmęczenie. Po głowie chodzi tylko jedna myśl - Wróć do bazy! Trochę trwa zanim udaje mi się pozbyć tego diabełka...

Chwila przerwy w pobliżu przystanku - byłem tak zmęczony, że przeczytałem: Przystań (zamiast Przystanek) i długo się zastanawiałem o co chodzi. Mijając mnie Jarek z Krzyśkiem proponują piwo, wolałbym masażystkę :-)

Przy przystanku Budziszowice © djk71

Trochę przed punktem wyprzedza mnie Marcin z uszkodzonym mapnikiem. Nie mam siły żeby mu siąść na kole.

PK 10 - (brak opisu)
Wciąż bolą mnie uda, ale psychicznie trochę lepiej.

Droga © djk71


PK 6 - Brzeg stawu wsch. strona
Dojeżdżam przez Mściszewo. Znajduję staw ale nie ma punktu. Chcę zadzwonić do organizatora, ale na mapach nie ma numeru telefonu. Porażka. Trudno robię dokumentację fotograficzną i jadę.

Staw, ale nie ten © djk71


Jeszcze jeden rzut oka na mapę i... po chwili mam drugi staw, albo coś co nim kiedyś było. Jest też i punkt. Kilkanaście minut w plecy :-(

PK 9 - Skrzyżowanie drogi i strumienia
Znów długi przelot.

Przed pałacem w Biedrusku © djk71

I skręcam do punktu zbyt daleko fundując sobie niezły podjazd.

PK 14 - Skarpa, u podnóża

Łatwy i ładny punkt.

Drzewa © djk71


PK 13 - Skrzyżowanie dróg
W planach miałem jechać do punktu objeżdżając Jez. Bolechowskie. Ta trasa wydawała mi się najprostsza. Finalnie jednak wybrałem opcję południowo-wschodnią. Mimo zawahania wjeżdżam na punkt bezproblemowo.

PK 8 - Mulda
Mijam Kamińsko, wjeżdżam na czerwony szlak i trzymając się głównej drogi w lesie szybko go gubię. Ląduję w Potaszu, czyli znów kilka km gratis. Mimo to punkt zaliczony. Czuję już zmęczenie, bo wracajac z punktu nawet nie próbuję podjeżdżać tylko wprowadzam rower na górkę.

PK 11 - Obniżenie
Do punktu docieram bezbłędnie choć łatwy nie był, szczególnie, że dopiero na mecie dostrzegam, że było do niego całkiem przyzwoite rozświetlenie. Po raz drugi dziś okazuje się, że mam za mały mapnik i nie wszystko widzę.

Po drodze po raz pierwszy na żywo widzę ducha...

Ghost Bike © djk71


PK 1 - Zakręt suchego rowu
Zaczyna się robić ciemno. Zaliczam punkt i pora włączyć oświetlenie i założyć czołówkę.

Meta
Teraz tylko trzeba wydostać się na asfalt i dojechać do mety. Jest i asfalt tylko czemu kompas mi każe skręcić w inną stronę niż wychodzi mi z mapy? Skręcam... tak jak chciałem. Dojeżdżam do miasta i stąd już prosta droga do Koziegłów. Tylko czemu biegnie na południe kiedy miała na południowy - zachód? Moje podejrzenia okażą się słuszne kiedy w domu analizuję co zrobiłem. Zamiast w Kicinie wyjechałem w Czerwonaku. Masakra. Na szczęście po chwili jestem na mecie.

Zostawiam rzeczy i idę na dużą porcję makaronu, drożdżówkę i herbatę. Potrzebowałem tego :-)


Podsumowanie
Z jednej strony nie jest źle - komplet punktów i prawie cztery godziny przed końcem czasu. Z drugiej jednak najlepsi przyjechali chyba z cztery godziny przede mną! Ale pewnie oprócz tego, że im noga podawała to nie robili takich głupot jak ja dzisiaj.

Niby jestem zadowolony, że kolejny komplet punktów, ale też wściekły na proste błędy nawigacyjne. Do tego zaskoczony, że tak szybko brakło mi sił, zaczęły boleć nogi i... siedzenie.

Mimo wszystko cieszę się, że przyjechałem, że wystartowałem, że była okazja dłużej niż zwykle pogadać z wieloma znajomymi.
I pooglądać rowery :-)

Trochę zabawek © djk71


Teraz tydzień przerwy świątecznej, a potem Bike Orient.

Kadencja:76



Komentarze (13)

Karolina, dzięki i do zobaczenia.
Wesołych Świąt, niekoniecznie białych... :)

djk71 10:27 czwartek, 2 kwietnia 2015

Darku, gratuluję doskonałego wyniku, upartości i wytrwałości.
Do zobaczenia na BO :)
Radosnego Alleluja :)

Tymoteuszka 10:09 czwartek, 2 kwietnia 2015

Oj tam... same gdzieś spadły...

djk71 05:56 środa, 1 kwietnia 2015

Pięknie :)
P.S. Też myślę,że Dariusz niezłą walkę wykonał z kg...
:)
Pozdrawiam Panów :)

kosma100 21:34 wtorek, 31 marca 2015

JPbike
Słabo monitorujesz lokalne imprezy... Szkoda, bo można się było spotkać...
wschodnietriady
Zaraz tam chudy... ot parę kilo mniej... Nie stać mnie na lżejszy rower to inaczej trzeba sobie radzić :-)
I to był chyba sensowniejszy wariant - zabrać cały "dół" po tej stronie Warty, a potem już nie wracać...

djk71 13:27 wtorek, 31 marca 2015

Cześć
Aleś Ty chudy!!!!!!!! Normalnie szok!
Mój wariant: 4-2-3-1-11-8 (tutaj pęka mi mapnik i od tej pory trzymam go kciukami opartym na mostku) -20 -15-12-19 (gdzieś po drodzę na PK5 gubię licznik co było naturalną konsekwencją trzymanego mapnika, który ciągle o niego zahaczał)-5-7-16-17-18-10-6-13-14-9 i dołem przez Poznań na metę (około 16:50).

wschodnietriady 13:06 wtorek, 31 marca 2015

Tak blisko, a ja o tych zawodach nic nie wiedziałem ... :)
Tak czy siak, fajnie że nawiedziłeś moje okolice.

JPbike 20:35 poniedziałek, 30 marca 2015

amiga
Wracając z zawodów mijałem amerykański konwój wojskowy... ;-)
"Pamięci Ryszarda Walerycha
podróżnika - rowerzysty"
I jakaś stopka, ale nie wiem co...

djk71 07:49 poniedziałek, 30 marca 2015

Ta kierownica z ostatniej fory wygląda jak F16 ;p ale ... chyba mnie to nie dziwi... w końcu wyścig zbrojeń trwa :)

Co pisze na tej tabliczce na duchu, bo za diabła nie potrafię rozczytać...

Wiatr strasznie musiał dokazywać... przynajmniej tak można wywnioskować z wpisu.. stąd też pewnie ten kryzys...

amiga 07:25 poniedziałek, 30 marca 2015

Szkoda, że się nie dogadaliśmy...

djk71 18:15 niedziela, 29 marca 2015

Nie wiedziałem że nadjeżdżasz ... :(

Jurek57 18:14 niedziela, 29 marca 2015

Myślałem, że podjedziesz pokręcić, pogadać...

djk71 17:51 niedziela, 29 marca 2015

Byłeś tak blisko ... pogadalibyśmy o ... przełajówkach ?! :)

Jurek57 17:42 niedziela, 29 marca 2015
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa hnawy

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]