Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2007

Dystans całkowity:227.07 km (w terenie 51.16 km; 22.53%)
Czas w ruchu:15:00
Średnia prędkość:15.14 km/h
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:18.92 km i 1h 15m
Więcej statystyk

Przed pracą

Poniedziałek, 17 grudnia 2007 · Komentarze(24)
6 rano, na dworze ciemno i -5C na termometrze. Na szczęście nie pada i wiatr słaby. Sąsiadka dziwnie na mnie patrzyła jak wyszedłem z mieszkania z rowerem. ;)
Nie odważyłem się jechać do lasu po ciemku więc krótki wypad dookoła Stolarzowic (dzielnica Bytomia). Jestem w szoku, niby znam dzielnicę ale nie wiedziałem, że jest taka duża. Dziwna zabudowa, wygląda jak wieś o zwartej zabudowie, a nie dzielnica miasta. Powrót przez wyremontowaną ulicę Przyjemną, gdzie wkrótce (?) będzie biegła A1 i końcówka, krótko przez las, koło stawów na starej Helence i dom. Przed domem spotkałem męża wspomnianej sąsiadki, minę miał podobną ;-) Oj będzie gadanie... a temu tam to odbiło... w zimie na rowerze.

Ogólnie przyjemna przejażdżka tylko trochę zimno w ręce, chyba jednak trzeba będzie zainwestować w rękawice. Lampka o dziwo nawet oświetlała drogę tam gdzie było ciemno. Większość trasy biegła jednak przez osiedla, a tam było i tak wystarczająco jasno nawet bez lampki.
Pierwsze spotkanie z tirem - faktycznie trzeba uważać, kiedy taki się bierze za wyprzedzanie. Jednak kask też obowiązkowo do kupienia i to szybko.

P.S. Brat mówił, że wstyd wpisywać wycieczki poniżej 20km, ale nie zamierzam tu z nikim rywalizować, a po prostu pisać co robię więc... będą i takie wpisy ;-)
Poza tym po 20 latach bez roweru to i tak duże wyczyny jak dla mnie.

No i stało się :-)

Niedziela, 16 grudnia 2007 · Komentarze(210)
W środę przywieźli mi rower (a właściwie rowery, bo żonie też). W piątek o 4 nad ranem - po powrocie z delegacji - je ujrzałem i... dopiero dziś mogłem swój wypróbować.

Z wielkimi obawami (bo śnieg i -3C) ubrałem się w to co wydawało mi się najodpowiedniejsze (oj wiele zakupów mnie jeszcze chyba czeka) i ruszyłem w okoliczne lasy.

Pierwsze próby hamulców sprawiły, że zacząłem się zastanawiać czy nie wrócić, rower dziwnie na boki rzucało. Po paru chwilach udało się je sprawniej naciskać i było już znacznie lepiej. Co prawda na zjazdach z górek wciąż nie było najlepiej ale za to emocje rosły. Nie szalałem za bardzo, bo kask jeszcze w sklepie, a samobójcą nie jestem. Trzeba szybko kupić.

W lesie spokojnie, cichutko, kilku biegaczy i cieplej niż na drodze, na którą na chwilę wyjechałem. Powłóczyłem się trochę po okolicy Helenki, Miechowic, Stolarzowic. Małe kryzysy na 7 i 10km, ale dałem radę.

Rower ok ale przednie przerzutki coś są źle wyregulowane, bo problemy przy zmianie z 2-giej na inną. Siodełko chyba jest za bardzo przechylone do przodu bo mam wrażenie, że zjeżdżam co jakiś czas. Poza tym reszta działa bez zarzutu.

Zobaczymy co będzie dalej.