Przed pracą
Poniedziałek, 17 grudnia 2007
· Komentarze(24)
6 rano, na dworze ciemno i -5C na termometrze. Na szczęście nie pada i wiatr słaby. Sąsiadka dziwnie na mnie patrzyła jak wyszedłem z mieszkania z rowerem. ;)
Nie odważyłem się jechać do lasu po ciemku więc krótki wypad dookoła Stolarzowic (dzielnica Bytomia). Jestem w szoku, niby znam dzielnicę ale nie wiedziałem, że jest taka duża. Dziwna zabudowa, wygląda jak wieś o zwartej zabudowie, a nie dzielnica miasta. Powrót przez wyremontowaną ulicę Przyjemną, gdzie wkrótce (?) będzie biegła A1 i końcówka, krótko przez las, koło stawów na starej Helence i dom. Przed domem spotkałem męża wspomnianej sąsiadki, minę miał podobną ;-) Oj będzie gadanie... a temu tam to odbiło... w zimie na rowerze.
Ogólnie przyjemna przejażdżka tylko trochę zimno w ręce, chyba jednak trzeba będzie zainwestować w rękawice. Lampka o dziwo nawet oświetlała drogę tam gdzie było ciemno. Większość trasy biegła jednak przez osiedla, a tam było i tak wystarczająco jasno nawet bez lampki.
Pierwsze spotkanie z tirem - faktycznie trzeba uważać, kiedy taki się bierze za wyprzedzanie. Jednak kask też obowiązkowo do kupienia i to szybko.
P.S. Brat mówił, że wstyd wpisywać wycieczki poniżej 20km, ale nie zamierzam tu z nikim rywalizować, a po prostu pisać co robię więc... będą i takie wpisy ;-)
Poza tym po 20 latach bez roweru to i tak duże wyczyny jak dla mnie.
Nie odważyłem się jechać do lasu po ciemku więc krótki wypad dookoła Stolarzowic (dzielnica Bytomia). Jestem w szoku, niby znam dzielnicę ale nie wiedziałem, że jest taka duża. Dziwna zabudowa, wygląda jak wieś o zwartej zabudowie, a nie dzielnica miasta. Powrót przez wyremontowaną ulicę Przyjemną, gdzie wkrótce (?) będzie biegła A1 i końcówka, krótko przez las, koło stawów na starej Helence i dom. Przed domem spotkałem męża wspomnianej sąsiadki, minę miał podobną ;-) Oj będzie gadanie... a temu tam to odbiło... w zimie na rowerze.
Ogólnie przyjemna przejażdżka tylko trochę zimno w ręce, chyba jednak trzeba będzie zainwestować w rękawice. Lampka o dziwo nawet oświetlała drogę tam gdzie było ciemno. Większość trasy biegła jednak przez osiedla, a tam było i tak wystarczająco jasno nawet bez lampki.
Pierwsze spotkanie z tirem - faktycznie trzeba uważać, kiedy taki się bierze za wyprzedzanie. Jednak kask też obowiązkowo do kupienia i to szybko.
P.S. Brat mówił, że wstyd wpisywać wycieczki poniżej 20km, ale nie zamierzam tu z nikim rywalizować, a po prostu pisać co robię więc... będą i takie wpisy ;-)
Poza tym po 20 latach bez roweru to i tak duże wyczyny jak dla mnie.