Bike Orient Prolog 2010

Sobota, 27 marca 2010 · Komentarze(13)
Bike Orient Prolog 2010
Po zeszłotygodniowej porażce dziś z dużymi obawami ruszam z Kosmą do Wiączynia koło Łodzi na Bike Orient Prolog będący przedsmakiem tego co nasz czeka w czerwcu na właściwej imprezie. Dziś choć trasa krótsza (wg organizatorów około 67km) to dodatkowym smaczkiem będzie czas. Zaczynamy o 19:00, a na mecie musimy stawić się przed północą.

Zaopatrzeni w jedzenie, napoje, oświetlenie, zestawy zapasowych baterii wyglądamy jakbyśmy jechali co najmniej na imprezę co najmniej 24-godzinną. Ale lepiej mieć za dużo niż za mało. Na miejscu startu jesteśmy 1,5 godziny przed rozpoczęciem imprezy. Jest chłodno, czy raczej zimno. Tego nie przewidzieliśmy, niby widziałem prognozę ale... no cóż...

Rejestracja, rozmówki i przyglądanie się jak ognisko mówi: NIE. Na szczęście po chwili z pomocą przychodzą, a właściwie przyjeżdżają... na rowerach (bo jakby inaczej) dzieci leśniczego. Pomoc skuteczna. Ognisko płonie. :)

O 19-tej krótka odprawa, szybka analiza mapy i ruszamy. Jedzie się fajnie, lekko... Czyżby to zasługa porządnie wyczyszczonego łańcucha? Pierwszy punkt to cmentarz, na który należy skręcić w pola w okolicach skrzyżowania dróg. Trochę zbyt ogólnie to sobie zapamiętałem, bo mijamy skrzyżowanie i nie ma drogi. Rzut oka na mapę i wszystko jasne, cofamy się kawałek i jesteśmy na punkcie nr 9.

Dobrze, trzeba analizować trasę uważniej. Do 15-tki docieramy bezbłędnie. Atrakcją za to jest błotna przeprawa. Daleko jej do tej z błotnej Odysei ale to chyba pierwsza taka ślizgawka dla nas w tym roku.

Do "siódemki" decydujemy się dotrzeć asfaltem. Następnego dnia dopiero zauważamy, że chyba lepiej było wybrać inną drogę.

Wjeżdżamy w las i... nie ma punktu. To znaczy nie potrafimy go zlokalizować. Nie potrafimy zlokalizować jednej ze ścieżek, którą widzimy na mapie. Po chwili okazuje się, że nie tylko my mamy z tym problem. Rezygnujemy. Nie ma chyba sensu kręcić się w kółko i tracić czas. Jednocześnie decydujemy się zmodyfikować nieco trasę - odpuścimy punkty bardziej terenowe... Idziemy na łatwiznę... :)

Dojazd do PK 10 w miarę prosty. Po drodze mijamy mnóstwo imprezującej młodzieży. Monika uświadamia mi, że przecież dziś sobota. No tak. Chwila zwątpienia przed 10-tką, bo cmentarz powinien być gdzieś tu i.. jest... Szybki rzut oka na tablicę informacyjną i trzeba jechać dalej. Tylko czemu odpuściliśmy 8-kę będąc tak blisko???

Tym razem wyjątkowo prosto nawigacyjnie - swoją drogą funkcja TripUp w Sigmie fantastycznie się sprawdza na takich imprezach.

Jedzie się wciąż świetnie. Na szczęście nasze obawy dotyczące chłodu pozostały tylko obawami. Jest w sam raz. W drodze na 11-kę przegapiamy bliskie 14-tkę i 6-kę. To pewnie przez te wałęsające się przy drodze "burki"... wrrr... czasem sam mam ochotę je ugryźć...

Punkt 11 na cmentarzu znaleziony bez problemu, choć znów musieliśmy się przywitać z błotkiem ;-). Wracając na asfalt zatrzymuję się by przepuścić samochód. Po chwili ruszam i... taniec pingwina na szkle... Nie zauważyłem, że zatrzymałem się przed dość sporą dziurą i... naciskając na pedał przednie koło wskoczyło do środka i rower stanął dęba, a ja tylko cudem nie przeleciałem przez kierownicę.

Ostatni dziś punkt to... ziemianka (PK 13). Myśleliśmy, że będzie ją widać z drogi i minęliśmy ją. Powrót i poszukiwania po obu stronach drogi. Po chwili udaje mi się ją odnaleźć. Jest niesamowita. Żałuję, że nie mam aparatu. W pierwszej chwili myślałem, że to jakaś kapliczka, dopiero po chwili dostrzegam zawieszony wewnątrz lampion... Niesamowity punkt :)

Powrót spokojnym tempem do bazy, gdzie organizatorzy czekają na nas z "premią" - poszukiwanie punktów nie zaznaczonych na trasie (jest wytyczona tylko trasa). 23:25 - późno. Rezygnujemy. Wystarczy na dziś. Czas na ognisko, kiełbaskę i wymianę wrażeń. Było świetnie - jak zawsze na Bike Oriencie :-)



Warto było jechać 200km w jedną stronę po to by znów poczuć atmosferę rywalizacji, by powłóczyć się po nowych terenach, by przede wszystkim znów spotkać znajomych... Fajnie, świetnie.... Obydwoje z Moniką powtarzamy te słowa zarówno na trasie, jak i w drodze powrotnej do domu.

Po 5-tej rano jesteśmy już w domu... Trochę to zwariowane, ale fajne, świetne... :-)

Tylko czy warto przed takimi imprezami czyścić rower?



EDIT
Na stronie jest organizatora jest fotorelacja z imprezy :)

Komentarze (13)

I tego się będę trzymał... No może poza "w tym roku" :)

djk71 04:56 poniedziałek, 12 kwietnia 2010

No, no... Forma zwyżkuje!
W tym roku tytuł Harpagana będzie Twój! :)

Mlynarz 11:00 czwartek, 8 kwietnia 2010

Dla "głodnych" zdjęć - fotorelacja na stronie organizatora ;-)

djk71 20:37 wtorek, 30 marca 2010

Goofy601
Zapraszamy :)
JPbike
No tak, bo jak tu potem stanąć przed kamerami... :-)
Galen
Oj wspominaliśmy MNM, szczególnie odcinek gdzie było takie piękne, śliskie błotko...

djk71 05:48 wtorek, 30 marca 2010

Napęd wygląda jak u mnie po MNM. Super sprawa takie imprezki. Pozdrawiam i gratuluję!

Galen 21:56 poniedziałek, 29 marca 2010

Najważniejsze że rozpoczęliście sezon zawodów rowerowych :)
Co do czyszczenia - ja zawsze czyszczę swojego bika przed każdymi zawodami :)

JPbike 17:24 poniedziałek, 29 marca 2010

Ładny początek sezonu na orientację :) Muszę kiedyś spróbować :)

pozdrowerek.

Goofy601 08:01 poniedziałek, 29 marca 2010

Dariusz79
Miałeś? Mam...
kosma100
Będę się starał...
Kajman
Tylko troszeczkę :-)
Jurek57
To już pytanie do Moniki, nie do mnie...
Ale z tego co słyszałem to wszystkie kobiety... ale ciii... :-)
alistar
Dzięki. Oj tak, zabawa była przednia...

djk71 06:33 poniedziałek, 29 marca 2010

Gratulacje! :)
Ruszyłeś tyłek, i jak widać, miałeś sporo frajdy ;D

alistar 06:20 poniedziałek, 29 marca 2010

Eskapada super.
Darek czy ta Kosma musi ciągle na ciebie krzyczeć.
pozdrowienia również dla Kosmy /herod baba/tak trzymać.

Jurek57 21:10 niedziela, 28 marca 2010

Super:)) Rower się rzeczywiście trochę spaprał:)

Kajman 17:48 niedziela, 28 marca 2010

Jechało się lekko, bo w końcu mnie posłuchałeś i NIE PĘDZIŁEŚ!!!
Skutek był widoczny, więc mam nadzieję, że do zaleceń będziesz się stosował w przyszłości :)
Ogólnie było super.
Dzięki za towarzystwo i do następnego, wspólnego rajdu :)
Bułgarskie Centrum rządzi! Może nie wygrywa i nie staje na podium ale bawi się wyśmienicie i o to chodzi.
Pozdrawiam

kosma100 14:45 niedziela, 28 marca 2010

To pewnie miałeś dużo mycia:)

DARIUSZ79 12:45 niedziela, 28 marca 2010
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ystki

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]